KategoriePopkulturaPrzemyśleniaStatystyka

Nostalgia a paradoks urodzin

Równo 20 lat temu minęło 5 lat od kiedy były 3 lata od urodzin jakiegoś aktora/reżysera albo od premiery jakiejś gry albo jakiegoś filmu. Czy coś.

Na wypadek gdyby nie było to dość jasne: naprawdę nie cierpię tych wszystkich wpisów jadących na nostalgii, które poza „czy uwierzysz, że minęło X lat od Y” nie wnoszą do dyskusji o popkulturze absolutnie nic nowego. To zwykłe zapychacze, które na dodatek można robić bez końca, bo praktycznie każdego dnia minęło X lat od czegoś.  

To trochę tak jak z paradoksem dnia urodzin. Wystarczy zebrać w jednym pokoju 23 osoby, żeby prawdopodobieństwo, że dwie osoby będą miały urodziny w ten sam dzień wynosiło 0,5 (50%). Natomiast 70 osób dałoby prawdopodobieństwo 0,999 (99,9%, patrz PS).  W przypadku wydarzeń popkulturowych jest nawet łatwiej o taką koniunkcję. Z jednej strony mamy ciągłą, arbitralnie wyznaczoną granicę: rocznicę X lat. Zwykle jest to, co prawda, jakaś „okrągła” liczba (5, 10, 15 lat itd.), ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby celebrować rocznicę dwóch albo trzech lat i takie wpisy też widziałem.

Z drugiej strony mamy otwartą kategorię wydarzeń popkulturowych: premiery wszelakich tekstów kultury, urodziny kogokolwiek zaangażowanego w proces twórczy, inne doniosłe wydarzenia związane z danym tekstem. Na dodatek nic nie ogranicza nas w tym jak daleko w przeszłość będziemy sięgać, żeby dane wydarzenie wygrzebać,  a nasza kolektywna pamięć popkulturowa niesamowicie się wydłużyła. Przez to ciągłe podsycanie nostalgii wydaje się, że teksty z lat 80. to ciągle w miarę świeże rzeczy. Tymczasem było to 40 lat temu, czyli tak jak od początku dwudziestego wieku do drugiej wojny światowej.

PS. Jeśli trudno Wam uwierzyć w paradoks urodzin to pamiętajcie, że mówimy o sytuacji kiedy dwie dowolne osoby mają urodziny w ten sam dzień. Zupełnie inną sytuację mamy, kiedy chcemy zapełnić pokój osobami tak, żeby ktoś miał urodziny w ten sam dzień co my. Inną dobrą analogią jest tutaj wygrana na loterii. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ja wygram w totka? Dość marne. Natomiast prawdopodobieństwo, że ktoś wygra przedstawia się już zdecydowanie lepiej.

Tych nadal nieprzekonanych odsyłam do pełnych obliczeń prawdopodobieństwa. Dobrze mieć też na względzie, to że nasze intuicyjne pojmowanie losowości i prawdopodobieństwa jest do bani. Kahneman i Tversky w artykule z 1972 pokazują, że na ocenę tego jak prawdopodobne jest pewne wydarzenie losowe (np. orzeł w rzucie monetą) wpływ mają wydarzenia wcześniejsze.

Przykładowo uczestnicy badania stwierdzali, że wystąpienie orła po czterech reszkach będzie bardziej prawdopodobne niż po czterech orłach, chociaż wcześniejsze rzuty nie mają absolutnie żadnego wpływu na rzuty kolejne. Uczestnicy jako bardziej losowe oceniali też rezultaty bardziej nieregularne np. ciąg OROROR był oceniany jako bardziej losowy niż OOROORO.

Źródełko zdjęcia: Photo by Eric Rothermel on Unsplash