KategoriePrzemyśleniaTechnologia

Internet zautomatyzowanej konsumpcji

Po ostatnim wysypie newsów o sztucznej inteligencji – na przykład o AI tworzącym absurdalne, pixelartowe odcinki „Seinfelda” – wróciłem do bawienia się ChatGPT, siecią neuronową generującą teksty na podstawie statystycznych modeli językowych. Jedną z rzeczy, o jakie ją poprosiłem, było wygenerowanie scenariusza do odcinka „Czarnego lustra”, w którym pewien nieszczęśnik zaprzyjaźnia się z chatGPT właśnie. Nie dostałem wprawdzie czegoś na miarę „Be Right Back”, ale efekty były, jak zawsze, marginalnie kompetentne. I wtedy naszła mnie taka myśl na temat historii rozwoju naszego cyfrowego krajobrazu:

Web 1.0 – lata 90. i pierwsze lata nowego milenium. Ludzie tworzą proste strony dla innych ludzi do oglądania. Z ważniejszych wydarzeń: powstaje moja witryna o Dragon Ball Z napisana czystym HTML-em w notatniku.

Web 2.0 – pierwsza dekada XXI wieku do teraz. Korpo tworzy serwisy i portale społecznościowe, na których ludzie zaczynają tworzyć treści dla innych ludzi. Wkrótce przekonujemy się, że otwarcie Internetu na mechanizmy kapitalistyczne dało nam nie tyle globalną wymianę myśli, co płaskoziemców, patostreamerów i kryzys demokracji.

Web 3.0 – wkrótce? Korpo tworzy sztuczną inteligencję, a ta generuje niekończący się strumień miałkich treści dla innych algorytmów AI, które oceniają i komentują te treści dla publiki złożonej głównie z AI oraz może garstki zapaleńców, oglądających 754. sezon swojego ulubionego serialu. Internet staje się w pełni zautomatyzowanym miejscem konsumpcji. Cóż za świetlana przyszłość!

Źródełko zdjęcia: Fahrul Razi na Unsplash

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *